czwartek, 19 sierpnia 2021

36-latek osierocił trójkę dzieci, bo szefowa zamiast zabrać go do szpitala, wywiozła go do lasu.



36-letni Wasyl Czornej pochodzący z Ukrainy pracował w zakładzie produkującym trumny w Wielkopolsce. W pewnym momencie mężczyzna zasłabł. Zamiast wezwać pogotowie, szefowa wywiozła go do lasu i tam porzuciła.




Mężczyzna do Polski przyjechał 4 miesiące temu. Chciał on zapewnić godne życie rodzinie dlatego przyjechał do Polski. Żona Wasyla, Natalia wyznała, że mąż nigdy nie chorował i na nic się nie skarżył.

Ciało mężczyzny znalazł leśniczy. Było to 13 czerwca pod Skokami. Mężczyzna nie miał przy sobie żadnych dokumentów. Policjanci podejrzewali iż zwłoki należą do obcokrajowca ponieważ nikt nie zgłosił zaginięcia.

Mężczyzna miał na sobie ubrania robocze, na których były wióry. To był pierwszy trop w tej sprawie. Sprawdzono wszystkie stolarnie. W końcu rozpoznali go koledzy z pracy.





Z zeznań kolegów z pracy wynika, że 12 czerwca mężczyzna zasłabł w pracy i dostał drgawek. Było niesamowicie gorąco, a w powietrzu unosił się pył i opary farby. Szefowa firmy. 53-letnia Grażyna F. natychmiast została poinformowana o złym samopoczuciu Wasyla. Nie wyraziła ona zgody na wzywanie karetki, ponieważ w zakładzie wszyscy pracowali na czarno i obawiała się nieprzyjemności z tego tytułu. Wszystkim pracownikom kazała wtedy iść do domu. Wtedy to oni widzieli Wasyla po raz ostatni.

Kobieta została zatrzymana. Usłyszała zarzut "nieudzielenia pomocy osobie znajdującej się w położeniu grożącym bezpośrednim niebezpieczeństwem utraty życia oraz nieumyślne spowodowanie śmierci" Aktualnie trafiła do aresztu na 3 miesiące, grozi jej jednak do 5 lat pozbawienia wolności.