czwartek, 19 sierpnia 2021

Zamknęła dwójkę dzieci w jednym pokoju i wyszła na 9 dni. Dzieci z głodu jadły własne odchody.



W grudniu 2016 roku 23-letnia Władysława Trochimczuk zamknęła dwójkę swoich dzieci w pokoju i zakneblowała drzwi. W pokoju zostawiła im chrupki i kilka czekoladek, po czym pojechała do swojego narzeczonego, któremu miesiąc temu urodziła dziecko.




Matka nie wracała, a dzieci powoli umierały z głodu zamknięte w jednym pokoju bez możliwości ucieczki. Były tak głodne, że zaczęły zjadać tynk i tapety ze ściany, a nawet gumolit i własne odchody.

Gdy matka wróciła do domu dla maleńkiego Danielka było już za późno, chłopiec by martwy. Ani udało się przeżyć tylko dlatego, że znalazła trochę wody w wazonie, którą wypiła. Została natychmiast przewieziona do szpitala. Gdy doszła do siebie została umieszczona w rodzinie zastępczej.



23-latka ciągle mieszała w zeznaniach. Na początku stwierdziła, że dzieci miały być pod opieką babci, jednak nie potrafiła wytłumaczyć dlaczego babcia nic o tym nie wiedziała i dlaczego nie zostawiła klucza do domu.

Kolejne zeznania znacznie się różniły. Stwierdziła, że niedawno urodziła dziecko i z tego powodu nie była w stanie chodzić dlatego nie wracała do domu.

Jedna z rosyjskich gazet pisała o tym, że kobieta specjalnie głodziła swoje dzieci, by wyglądały na chore. Wmawiając ludziom, że są chore na raka miała wyłudzać pieniądze od ludzi.



W ostateczności 23-latkę skazano na 8 lat pozbawienia wolności, jednak może wyjśc po 3 ponieważ zaliczono czas, który spędziła w areszcie, a na Ukrainie liczy się podwójnie.

Sędzia z Kijowa stwierdził, że mimo, że matka nie żałowała tego, że zostawiła dzieci same, na pewno nie chciała ich zabić, stąd tak niski wyrok.