2-letni Kamilek niemal od początku swoich narodzin był katowany przez swojego ojca.
Wstrząsająca tragedia maluszka rozegrała się w Chotomowie (woj. mazowieckie).
Chłopczyk miał liczne obrażenia ciała: połamane żebra, kość łonowa, kości czaszki i liczne siniaki na całym ciele. Rodzice Kamilka usłyszeli wyrok.
31-letni Daniel G. znęcał się nad synkiem od czasu, gdy ten miał niespełna dwa miesiące. Dagmara N. - 21-letnia matka Kamilka wiedziała o wszystkim lecz nie zrobiła nic, by pomóc synkowi.
Koszmar maluszka zakończył się, gdy Gminny Ośrodek Pomocy Społecznej w Jabłonnie pojawił się w ich domu w celu rutynowej kontroli. Miało to miejsce we wrześniu 2018 roku. Dwulatek został wtedy przewieziony do szpitala, gdzie lekarze stwierdzili u Kamilka liczne obrażenia ciała, w tym połamane kości ( kość łonowa, kości czaszki). "Biegły sądowy orzekł, że tak rozległe obrażenia nie mogły powstać przypadkiem" prok. Marcin Saduś, rzecznik Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga.
Kiedy pani z prokuratury rejestrowała sprawę w sekretariacie, płakała widząc zdjęcia maluszka z licznymi obrażeniami ciała.
31-letni ojciec Kamilka został aresztowany, początkowo mężczyzna tłumaczył, że dziecko spadło mu z przewijaka. Nikt jednak nie uwierzył w jego słowa. Prokuratura postawiła mu zarzut znęcania się ze szczególnym okrucieństwem nad niemowlęciem. Chwilę po narodzinach Kamilka, Daniel. G rzucił nim o podłogę.
Prokuratura podała, że 31-latek uderzył swoje dziecko "wielokrotnie w głowę w okolicę ciemieniową lewą i potyliczną prawą nieustalonym narzędziem twardym".
Daniel G. przyznał się do winy.
Prokuratura postawiła mu kolejny zarzut usiłowanie zabójstwa maleństwa z zamiarem ewentualnym.
Warto zaznaczyć, że mężczyzna był już kiedyś karany za pobicie.
"Dzieciom należy się miłość, a nie okrucieństwo. Rolą rodziców jest chronić je przed złem, a nie bestialsko bić i łamać kości. To potworne, że ten maleńki chłopiec doświadczył tyle bólu i cierpienia, najprawdopodobniej ze strony własnego ojca. Takie okrucieństwo zasługuje na surową karę" - prokurator generalny Zbigniew Ziobro.
21-letnia matka Kamilka Dagmara N. usłyszała zarzut niedopełnienia obowiązków oraz narażenia syna na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.
Grozi jej do 5 lat pozbawienia wolności.
"Dorosły człowiek, który uderzał głową dziecka, albo bił ją, musiał się godzić z tym, że dziecko nie przeżyje. Daniel G. zgotował maluszkowi piekło. To był horror. Pani w sekretariacie prokuratury płakała, rejestrując sprawę tego dziecka, widząc jego obrażenia na zdjęciach. Reakcja na takie zachowania powinna być surowa, kara powinna odstraszać innych potencjalnych sprawców " - mówiła pani prokurator.
Daniel G. został skazany na 15 lat pozbawienia wolności. Sąd pozbawił go praw publicznych na okres 5 lat oraz nakazał zapłacenie 30 tys. złotych zadośćuczynienia na rzecz pokrzywdzonego syna.
"Pokrzywdzone dziecko było bezbronnym niemowlęciem. W tym przypadku przemoc, której użył oskarżony była drastyczna i przekroczyła wszelkie możliwe granice. [Oskarżony – przyp. red.] naruszył wszelkie normy etyczne, kulturowe. Właściwie brak słów na to, jak oskarżony się zachował. Należy takie zachowania piętnować" - sąd.
Dagmara N. usłyszała zarzut 1 roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na 5 lat. Dostała również dozór kuratora.
"Wiedziała, że dziecko ma obrażenia, jest w złym stanie zdrowia, a mimo wszystko nie wezwała pomocy. W sposób niewłaściwy wywiązała się z roli rodzica " - sąd.