Nick, ojciec noworodka opisał swoją historię, która tak naprawdę miała wyglądać inaczej:
„Przez ostatnie miesiące moja żona i ja wiedzieliśmy, że spodziewamy się bardzo chorego dziecka. Nasz synek miał cierpieć na poważną postać wodogłowia. Krótko rzecz ujmując, synek miał mieć nadmiar płynu mózgowo – rdzeniowego. Opinie innych lekarzy potwierdziły wstępną diagnozę. Usłyszeliśmy też, że jest 90% prawdopodobieństwa, że synek umrze tuż po porodzie. Lekarze opowiedzieli nam, jak będzie wyglądać ewentualna opieka nad dzieckiem z upośledzoną każdą funkcją życiową. Przeżyliśmy coś, czego nie da opisać się słowami.”
Jego żona Brooklyn praktycznie zamieszkała w szpitalu, a on pracował i wraz z babciami zajmował się córkami. W dniu porodu cała rodzina była w szpitalu, a lekarze po raz ostatni wytłumaczyli, jak prawdopodobnie zakończy się poród. Byli w ciężkim szoku, gdy usłyszeli… płacz dziecka.
Charlie Edward Schnarr urodził się bez wodogłowia. Lekarze nie potrafili wyjaśnić tego cudu, bo wszystkie badania jakie przeprowadzali tylko potwierdzały ich wnioski. Mimo wszystko, chłopiec nie był całkowicie zdrowy.
Mały Charlie ma przerośnięte komory serca, ale nie zagraża to jego życiu. Będzie musiał przechodzić co jakiś czas rutynowe badania.
Rodzice chłopca mają tylko jedno wytłumaczenie tego fenomenu:
– „Tyle osób modliło się o zdrowie dla naszego synka, rodzina, przyjaciele, koledzy z pracy, a nawet obcy ludzie… Ich modlitwy zostały wysłuchane.”
Małemu Charliemu życzymy dużo zdrowia!
Powinniśmy pamiętać, że lekarze są tylko ludźmi i czasami również popełniają błędy. Czasami nie da się wyjaśnić wszystkiego, co dzieje się w ludzkim organizmie.